» Blog » Grey Ranks-gra w realiach Powstania Warszawskiego
13-03-2012 20:33

Grey Ranks-gra w realiach Powstania Warszawskiego

W działach: RPG, Historia | Odsłony: 15

Grey Ranks-gra w realiach Powstania Warszawskiego
Zawsze gdy przyglądam się inicjatywom mającym na celu popularyzację historii (w szczególności tym dotyczącymi Powstania Warszawskiego) mam dość mieszane uczucia. Z jednej strony nie można powiedzieć nic złego o pomyśle uczenia ludzi poprzez zabawę, ale... Powstanie nie było zabawne. Wśród wspomnień powstańców dominują dykteryjki o ukradzionych pistoletach, zbieraniu mleka w proszku (dla niemowląt), kaszce-pluj i tym podobnych rzeczach. Bierze się to między innymi z tego, że żyjący uczestnicy zrywu z sierpnia 1944 roku w znacznej części byli wówczas dziećmi, które zapamiętały wojnę w specyficzny sposób, a w bezpośredniej walce z rzadka brały udział. Po drugie zaś, dominują wspomnienia tych, z którymi los obszedł się w miarę łagodnie-przeżyli. Co powiedzą nam ludzie, którzy tłumnie obskoczyli ,,porzuconą", a raczej podłożoną po wcześniejszym zaminowaniu, niemiecką tankietkę? Nic, bo kilkaset obecnych na ulicy Kilińskiego osób zostało rozerwanych na strzępy. Czy podzielą się z nami swoją wiedzą wymordowani mieszkańcy Woli? Nie, bo jedynym co po nich zostało jest dwanaście ton popiołu z ich spalonych zwłok. Gdy widzę małe, rumiane dzieciaki biegnące przez miasto na okładce gry ,,Mali Powstańcy", przypominam sobie każde słowo z horroru ukazanego przez niektórych naocznych świadków walk, takich jak Miron Białoszewski. Na widok szkiców koncepcyjnych do nowego filmu Tomasza Bagińskiego, pt.,,Hardkor 44" robi mi się głupio. Tak głupio, jakbym zobaczył kogoś organizującego obóz przetrwania na terenie KL Auschwitz. Bardzo chciałbym uniknąć tu dyskusji o sensie Powstania, która niewątpliwie wybuchłaby, gdybym choć zająknął się tutaj na ten temat. Pragnę tylko zapytać, czy hekatomba może być tematem polityki* historycznej a'la ,,Poszukiwacze Zaginionej Arki". Czy naprawdę konieczne jest pisać historię stylem rodem z pulpowych czasopism, by zainteresować nią ludzi? Dobrą okazją by zadać takie pytanie jest nadchodząca prezentacja gry Grey Ranks (pol.Szare Szeregi), zdobywczyni nagród Game of the Year i Most Innovative Game w zestawieniu Indie RPG Awards 2007, która odbędzie się w Warszawie, 26 marca tego roku. Gra ta wydaje się podchodzić do drażliwego tematu z odrobiną taktu. No właśnie. Z odrobiną. Autorem gry jest Jason Morningstar z amerykańskiego Bully Pulpit Games, odpowiedzialny m.in. za Fiasco (tytuł sam podkłada się pod głupie żarty, ale podobno jest niezły), które ma, tak jak Grey Ranks, zostać wydane w Polsce przez wydawnictwo Gramel w drugiej połowie tego roku. Sama gra dzieli się na Rozdziały i Sceny. Rozdziały to ,,tury" gry, podczas których każdy z graczy wykonuje scenę osobistą (w pojedynkę), a potem wszyscy wspólnie uczestniczą w scenie misji. Prowadzi się je jako krótkie (nomen-omen) ,,scenki" odgrywane przez graczy, których to jednak przebieg nie ma wpływu na grę jako taką. Podczas obu scen gracze teoretycznie (póżniej powiem dlaczego) dążą do uzyskania wymaganego wyniku na kościach ze swojej puli. Kości wykorzystane w jednej scenie nie mogą trafić do drugiej, więc pojawia się tu dylemat: zadbać o siebie czy o dobro zespołu? W zależności od wyniku sceny osobistej gracze przesuwają się w kierunku boków oznaczonych jako Miłość (przy sukcesie) i Nienawiść (w przypadku porażki). Dobrym przykładem sceny osobistej jest próba wybłagania od matki zgody na dołączenie do Powstania. To jak skończą scenę misji decyduje o tym, czy wszyscy uczestnicy przesuną się w stronę Entuzjazmu czy Wyczerpania. Ma to duże znaczenie, bo gdy gracz dwukrotnie znajdzie się w tym samym rogu planszy (na przykład w stanie pełnego Entuzjazmu i nieprzebranej Nienawiści) ginie. Łatwo więc zauważyć, że uczestnicy będą musieli wybierać: zginąć czy doprowadzić do śmierci kumpla i ,,ranienia" drugiego z nich? Trzeba również pamiętać, że w przypadku zmniejszenia się liczby graczy pozostali będą mieć problemy z wykonywaniem zadań bojowych, co wymusza ścisłą współpracę. Tematy misji podają krótkie wstawki pozorowane na audycje powstańczej radiostacji ,,Błyskawica". To z nich nauczyć się będzie można chronologicznej historii Powstania. Jako, że w Polsce grę promować będzie IPN, nie spodziewam się tam większych nieścisłości. Niepokoi mnie raczej pewna rzecz w mechanice gry. Częste muszą stać się sytuacje, gdy gracze nie kiwną palcem na rzecz ratowania wolskich cywilów i pozostawią swoją rodzinę na śmierć głodową, bo zbliżanie się do pola na skrzyżowaniu Entuzjazmu i Miłości to dla nich pewna śmierć. Czy gra mająca na celu uratowanie co drugiej osoby (ni mniej, ni więcej, a co drugiej, pomimo możliwości uratowania wszystkich) z obozu w Majdanku zostałaby uznana za kształcącą i pożyteczną? Śmiem wątpić. Więcej na ten temat będę mógł powiedzieć już 26 marca. Dane na temat spotkania w jednym z warszawskich budynków IPN znajdziecie w dziale serwisu dotyczącym konwentów. Tu znajdziecie film przedstawiający rozgrywkę: http://www.youtube.com/watch?v=mlLLqdXW3ok Na pewno kupię Grey Ranks, pomimo, że nie wierzę by tytuł ten zagościł na stałe wśród gier w które gram. Jest po prostu jedną z tych rzeczy, które obserwuje się z fascynacją, choćby po to by zobaczyć co z tego wyjdzie. Mam również nadzieję, że produkt sprzeda się dobrze, a przygoda Gramela z ambitnymi grami nie skończy się stratami, tak jak podobne działania Portalu dekadę temu... Jak zwykle mogły wkraść się drobne nieścisłości, ale dajcie mi znać, a je poprawię. I oczywiście: Obym się mylił co do zauważonych wad! *Słowo to oznacza m.in.podejście. Nie chcę w to mieszać ani rządu, ani opozycji.

Komentarze


38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Chimero, jakiej traumy? Ostatni zyjący w tamtych czasach odchodzą, i trauma może dotyczyć ich - od nich nie wymagam (w sumie to od nikogo nie wymagam) żeby sie z tym pogodzili. Ale my? Któreś tam pokolenie po wojnie? Jaka trauma? Chyba tylko ta indoktrynowana w szkołach - Niemcy są be, Ruscy są be, Szwedów nie lubimy za Potop, a Czechów za to, że nas nie lubią za Zaolzie. Ile można?
14-03-2012 11:45
chimera
   
Ocena:
+1
Nie chodzi o to, że Niemcy be. Ten sposób myślenia w kategoriach narodowościowych to głupota prowadząca do paranoi. Chodzi o to, że konieczność pewnej dodatkowej wrażliwości we wzajemnych stosunkach będzie jeszcze niezbędna przez wiele lat. Fakt, wspomniane przez Ciebie pokolenie odchodzi. Ale wielu z nas zna przekazane właśnie przez tych ludzi świadectwa. Poza tym, czy jeżeli w szkole uczymy się, że w 1939 Niemcy byli agresorem, zaś panująca tam ideologia nieludzka, oznacza to indoktrynację? Przecież nie wymażemy tego z historii w ramach "leczenia ran".

PS Lecę do szkoły indoktrynować młodzież wpajając im miłość do kultury anglosaskiej :-P
14-03-2012 12:00
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Pewnie- ale też propagowanie, czy też "indoktrynacja" faktem, ze "ideologia była nieludzka" nie pomaga wybaczyć. Dzięki tym świadectwom, nacechowanym emocjonalnie, mlodsze pokolenia wyrabiają sobie stronniczy obraz historii, wlaśnie z punktu widzenia ofiary z wyrzutami do najeźdzcy. Dodaj do tego paru idiotów w polityce, ktorzy szczują publikę hasłami, że w stolicy Niemcy biją Polaków - z pewnoscią nie pomaga to pojednaniu.
I o takiej postawie mówię, i taką postawę należy tłumić, bo nic dobrego nie wnosi. Więc jeśli, podkreślam JEŚLI Grey Ranks ma wywoływać tego typu emocje u co bardziej martyrologicznie Polaków, to mi się ta gra nie spodoba, bo rozpala urazy.
Tło historyczne tłem historycznym - jest po to, by podnieść emocje z gry, przedstawic kilka faktów - gdyby gra toczyła się w stolicy państwa na Marsie a agresorem byliby Jowiszanie, nie byłoby tej podniety. Niezdrowej, uważam, nie wnoszącej nic oprócz odgrzewania starych urazów.
A ja się czuję obywatelem świata, ktory nie chce być postrzegany przez pryzmat zadr i imaginowanych traum swoich rodaków, ktorzy nie potrafią się pogodzić z faktem że przeszłość jes przeszłością, lekcja wyciągnięta, idziemy dalej.
14-03-2012 12:18
g0trrI
   
Ocena:
+1
Popieram zigzaka. Napiszę tylko tyle bo jakbym miał napisać więcej to by był flamewar.
14-03-2012 12:48
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kończąc wypowiedzi na temat ,,Hardkor 44": w tym co widziałem, a więc szkicach koncepcyjnych, nie wiele dla mnie było z ,,dzieła sztuki filmowej", chyba że każdy film uczynimy takowym. Dostrzegałem raczej robienie sobie jaj z pogrzebu.

Nie nam wybaczać bo nie nas krzywdzono, zresztą już nie bardzo jest komu.

Ale jeśli zapomnimy o dawnych wydarzeniach, to byle wariat będzie w stanie wyciągać je (w odpowiednio ,,przystosowanej" formie) i wykorzystać je dla swojej kożyści. Nie wolno zapominać.
14-03-2012 15:54
Szary Kocur
   
Ocena:
0
Znowu się nie zalogowałem przed napisaniem posta.

A jeszcze mam uczucie, że opowiadana historia wcale nie jest w Grey Ranks elementem kluczowym.

Z drugiej strony, zauważyłem, że przy tworzeniu postaci gracze będą chyba wybierać specyficzne wartości, które mogą decydować o ich wyborach. Być może postać będzie rozliczana właśnie z tego jak osiągnęła swoje cele.

Pożyjemy, zobaczymy.

I zigzak: Nie chcesz by kojarzono cię ze stereotypami na temat twojej narodości (a raczej narodowości twoich przodków)? Udawaj Słowaka albo Serba. Wtedy przylepią ci inną łatkę. I szlus.
14-03-2012 16:02
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie zamierzam nikogo udawać. Dlatego też jak się przedstawiam ludziom za granicą to mówię:"Jestem z Polski. Ale nie wszyscy Polacy to ksenofobowie z manią wielkości, kompleksem niższości, martyrologią i roszczeniowym podejsciem do świata".
Zwykle starcza.
14-03-2012 16:21
Szary Kocur
   
Ocena:
0
Jak widzę miałeś kontakt z niezłymi ksenofobami. Albo sam wytworzyłeś sobie swoisty kompleks niższości. Nie chcę cię w żaden sposób obrażać, ale osobiście nie zamierzam tłumaczyć się z tego co powiedział jakiś oszołom, który przypadkiem urodził się w tym samym kraju, a już w szczególności-ze stereotypów. To tak jakby Żyd wchodził do pokoju i z progu zaczynał ,,Ale nie wszyscy Żydzi to samolubni, kochający tylko i wyłącznie forsę dranie".
14-03-2012 18:21
~Hmmmmm

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+4
Ja zwykle zaczynam od "Dzień Dobry" ale widać każdy wita się po swojemu
14-03-2012 18:32
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Szary Kocurze, a no miałem, mam dalej, za każdym razem gdy widze obchody koleinych Wielkich Przegranych, polityków w telewizji, rasistów na ulicach itd.
Czy jak czytam wzniosle ody do "bohaterów nieziszczalnych idei za które oddali życie".

Dlatego też, kiedy spotykam ludzi innych narodowości staram sie nie stawiac ich w niezrecznej sytuacji - spotkalem sporo oszołomów, jak chocby panowie politykowie, ktorzy swoim kompleksem niższosci starają się przytloczyc otoczenie. I nie, kompleksu nizszosci nie mam w sensie narodowym (w żadnym właściwie nie mam) ale czaem mi wstyd gdy rozmawiam z ludzmi ktorzy znają moj naród jako ludzi kradnących samochody, nielubiących Żydów i Ruskich, mających bliźniakow za parę prezydencką, robiących burdy po wódce i chwaląch się swoją mało chlubną historią. I żadnego z tych stereotypów nie wtloczylem im do glowy - to jest sytuacja zastana z ktora walczę, a ktora powstala wlasnie dzieki zachowaniu sporej części rodaków.
14-03-2012 18:49
Aesandill
   
Ocena:
+1
No niestety coś w tym jest. Ciężko się walczy ze stereotypem, który samemu często można potwierdzić licznymi przykładami.
14-03-2012 18:54
KRed
   
Ocena:
+3
Jest taka opinia, że żaden naród Polakami tak nie gardzi jak Polacy. Żadna inna nacja nie potrafi urządzić sobie samobiczowania przy okazji większości dyskusji na dowolny temat.

Raczej kupię Grey Ranks. Raczej nie zagram. Chyba nie umiałbym się bawić tym tematem. Ale liczę, że książka jakieś *emocje* przy okazji lektury wywoła.
14-03-2012 19:38
Szary Kocur
   
Ocena:
+2
,,Szary Kocurze, a no miałem, mam dalej, za każdym razem gdy widze obchody koleinych Wielkich Przegranych, polityków w telewizji, rasistów na ulicach itd.
Czy jak czytam wzniosle ody do "bohaterów nieziszczalnych idei za które oddali życie"."

Primo: Nie mieszajmy się tu w politykę. Darujmy sobie teksty o ,,bliźniakach udających parę prezydencką", bo to też nie jest pokaz wysokiej kultury osobistej. ,,Jak człowiek się przejmuje to łysieje" mówi stara piosenka, a jak sądzę to u ciebie też na to za wcześnie.

Rasizm i szowinizm na tle narodowościowym nie są zjawiskami specyficznymi dla naszego kraju. Kiedyś czytałem w gazecie statystykę, podpartą wypowiedziami rabinów (a więc raczej nie będącą wyssaną z palca bzdurą), stwierdzającą, że w ostatnich latach, w rankingu krajów o najwyższym wskaźniku wystąpień antysemickich przoduje... Francja. W Holandii (dość głośno o tym ostatnio) nasila się wrogość wobec imigrantów. W UK jedna z partii opublikowała kiedyś broszurę pt.,,Bitwa o Anglię". Miała ona przesłanie ,,wywal emigranta, bo zabiera twoim dzieciom fuchę". Partia ta znajduje się w parlamencie.

Ja tak mogę długo. I cały czas z pamięci. W internecie znajdziesz tego na kopy. Czemu właśnie ty uwierzyłeś, że żyjesz w innym narodzie?

Mówiąc o rasistach na ulicach wspominasz pewnie Marsz Niepodległości. Byłem tam, a nie wierzę wzwiązek pomędzy ilością pigmentu w skórze, a liczebnością szarych komórek. Nie spotkałem się również z takimi postulatami podczas Marszu. Ludzi sfrustrowanych na tle politycznym było sporo, do tego kilku ćwoków obrzucających policjantów obelgami. Ale to też był margines.

Jeśli jednak życie takich Fieldorfów, Baczyńskich, Korczaków, Okulnickich, Kolbe etc. to dla ciebie tylko żałosna pożywka dla nienawiści to musi nią być i Yad Vashem. Godność życia ludzkiego to wartość uniwersalna. Opór wobec nieludzkiego, zbrodniczego systemu, pomimo wielkiego niebezpieczeństwa, to bohaterstwo. I to niezależnie od tego gdzie mieszkają rodziny jego najwierniejszych narzędzi.

Poza tym widać brzydzi cię wszelka wzniosłość i każdy akt uznawany za wzniesienie się ponad instynkt przetrwania.
14-03-2012 19:52
Aesandill
   
Ocena:
0
,,Jak człowiek się przejmuje to łysieje"

Łysieje sie z rozpusty

I tej wersji się trzymajmy proszę ;D

"Rasizm i szowinizm na tle narodowościowym nie są zjawiskami specyficznymi dla naszego kraju"

Pewnie że nie. Co nie zmienia faktu że takie zjawiska występują w Polsce powszechnie. A żeby nie robić flejma - ja zetknąłem sie z nimi powszechnie.
14-03-2012 20:14
Szary Kocur
   
Ocena:
+1
Aesandill: W sumie się zgadza. Lenin wyłysiał wskutek syfilisu.

Zdefiniuj powszechnie. I pomyśl: czy w innych krajach jest inaczej? Czy jako mieszkaniec nie dostrzegam w miejscu mojego zamieszkania innych, głębszych aspektów problemu, które umykają mi na tygodniowej wycieczce do Londynu? Poza tym takie zachowania rzucają się w oczy, więc wydają się dużo bardziej poważne niż w rzeczywistości.
14-03-2012 20:28
Aesandill
   
Ocena:
0
W sumie miałem na myślałem to że się wyciera, ale dobre. Punkt dla Ciebie, masz u mnie piwo.

A co do rasizmu i reszty syfu - oczywiście. Nie zmienia to faktu że jest wiele w tym racji. No ale nie bawmy się już w relatywizm, statystykę i dialektykę....

Fajna notka.
Pozdrawiam
Aes (proszę nie pisać do mnie per Aesandill)
14-03-2012 20:35
nid
   
Ocena:
0
@lucek: +1 za pierwszą część komentarza, ale co do

"Natomiast ani on, ani żaden inny Amerykanin nie napisali gry o Korei czy Wietnamie."

to nieprawda - np. carry. a game about war, Nathan Paoletta.
14-03-2012 22:51
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
0
Poza tym Recon był o wojnie wietnamskiej, do Savage Worlds też był wietnamski setting.
14-03-2012 23:02
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jeśli jednak życie takich Fieldorfów, Baczyńskich, Korczaków, Okulnickich, Kolbe etc. to dla ciebie tylko żałosna pożywka dla nienawiści to musi nią być i Yad Vashem. Godność życia ludzkiego to wartość uniwersalna. Opór wobec nieludzkiego, zbrodniczego systemu, pomimo wielkiego niebezpieczeństwa, to bohaterstwo. I to niezależnie od tego gdzie mieszkają rodziny jego najwierniejszych narzędzi.

Szary Kocurze, już kiedyś rozmawialiśmy o emocjonalnym cechowaniu "nieludzkich, zbrodniczych systemów" - padł przy tym przykład USA i inwazji na Irak i okolice. Z pewnością islamscy bojownicy myślą podobnie o USA co ty o Rzeszy Hitlera. Nie wierzę jednak, że ty sam nienawidzisz USA - a przecież to taki sam "zbrodniczy reżim", który wjechał z przewagą militarną, zaczął strzelać do patriotów i wprowadzać własne porządki. Ba, twoja własna Armia Polska w tym uczestniczy.
Więc ja się pytam - czy to nie jest troche tak jak pisałem? Że stawiasz Polskę w pozycji roszczeniowej wobec najeźdzcy, ale już nie dostrzegasz zła wyrządzanego innym? I że może tym razem to Twój kraj może być najeźdzcą "zbrodniczego, nieludzkiego systemu", chrześcijańskimi psami służącymi Diabłu? Wystarczy poszerzyć trochę horyzonty, spojrzeć na świat z paru perspektyw i dostrzec że Twój kraj wcale nie jest taki święty i biedny - jest jak każdy inny.
I mylisz się - to jest jak najbardziej "ludzkie". Bo ludzie tacy są - "zbrodniczy", jak to nazwałeś.

Ktoś kiedyś powiedział taką mądrą rzecz - na wojnie nie ma bohaterów. I nie ma w niej nic co można wielbić. To brud i syf, najgorsze ludzkie emocje. I największym błędem jaki mogą popełnić młode pokolenia jest uwierzyć, że trzeba umierać za ideały, bo kolejne generacje będą się wykrwawiać powtarzając błędy poprzedników z kart historii. Bohaterem jest ten, kto wojnę przeżyje, nie ten co odda życie za ideały. Bo każda wojna się kiedyś kończy, a po niej trzeba rąk do odbudowy, a nie kurhanów.
Edit: tutaj przychodzą na myśl też dwa cytaty z dzieł popkultury:
U sapkowskiego było coś w stylu: to jest krew, tu są flaki a tam gówno. Przyjrzyj się dobrze Szczurze, tak się umiera.
I w "Troi"- chcesz umierać za miłość nie wiedząc nic ani o miłości, ani o umieraniu.
Zresztą, obejrzyj sam
http://www.youtube.com/watch?v=2e0 BLcd_WsE
tak od około 1:00
15-03-2012 09:06
dzemeuksis
   
Ocena:
0
Poryte nie jest tworzenie filmów, czy książek na motywach tragicznych wydarzeń historycznych (przy okazji, nie odniosłeś się do moich pytań o "300", "Wrońca" i o miejsce, w którym przebiega granica). Poryte jest to: Gestapo Wermacht Waffen SS Egzekucja.
15-03-2012 09:25

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.